Wraz z Sylwią udało nam się zrealizować pomysł, który właściwie od jakiegoś czasu świtał w mojej głowie. Sylwia odwiedziła Kraków, postanowiłyśmy zatem połączyć przyjemne - spotkanie, z pożytecznym - pstrykanie. Wreszcie całą idea napotkała światło dziennie (właściwie, to nocne...). Z resztą sami oceńcie... ;)

Pozowała Sylwia
Fotografowałam ja

:)