Wszystko zaczęło się od remontu, zaproszenia Joanny i niecnego pomysłu fotografki, co tu zrobić, żeby być zadowoloną z efektów.

Później to już poszło. Zaparzenie herbaty (Joanna <3), szybki przegląd szafy, zaaranżowanie przestrzeni.

Do dzieła.

Dużo światła, zabawa światłem i jeszcze trochę światła. Plan zdjęciowy jak malowany.

Tym razem malowany bielą, czernią i szarością. Bo tak lubię.























pozowała: Joanna
fotografowała: Klaudia Kot


***